Zasuwam jak mróweczka, do końca zostało mi już naprawdę niedużo roboty, a tymczasem poczytajcie sobie kolejną notkę - jej autorka gladys_g bloguje na idiosyncratic.blox.pl:
Wielka Nuda Macierzyństwa
W tym rzecz, że nikt Wam wcześniej tego nie powie. A nawet jak powie, to nie uwierzycie, bo wydaje się Wam, że z Wami będzie inaczej.
Zdradzę Wam wielką tajemnice macierzyństwa - jest ono, uwaga, NUDNE.
Nudne zupełnie nowym, nieznanym wcześniej wymiarem Nudy. Nie chodzi tu o czas spędzany w domu / na spacerach. Nie chodzi o to, że jak się znudzi czytanie, kiedy niemowlak śpi, to sobie można pooglądać TV. Nie.
Chodzi o to, że jak się niemowlę już obudzi, jak już zostanie przewinięte, nakarmione, przebrane, przewinięte, napojone - to ono, chociaż śliczne, słodkie, kochane, urocze i przecudowne - jest po prostu nudne. Nudne jest mówienie po raz setny AGUUU, nudne jest tysięczny raz wyliczanie 'idzie raczek'. Nudne jest noszenie w kółko po mieszkaniu. Nudne jest gadanie, nawiązywanie kontaktu, turlanie. Machanie misiem / żyrafą / szeleszczakiem. Pokazywanie po raz milionowy książeczek, zasłanianie twarzy pieluchą tetrową itd itp. Samo czytanie tego też już jest nudne, nie?
Naturalnie, nie od razu. Nie po dziesieciu minutach. Nuda wkrada się po wielu dniach. Stopniowo coraz mniej czasu poświęca się sobie i otoczeniu, coraz więcej - coraz bardziej wymagającemu dzidziusiowi. A dzidziuś, co już ustaliliśmy, w pewnym momencie okazuje się, że jest nudny. Nudna jest powtarzalność, której on potrzebuje i która go bardzo cieszy. Nudne jest wyszukiwanie nowych zabaw, które mu się spodobają na tyle, by stać się powtarzalne, a przez co - uwaga - nudne.
I ta Nuda, moi mili, to jest strasznie obciążająca. Bo nie można wyjść sobie i zająć się czymś innym. Nie można zmienić w tej Nudzie za wiele. Nie wiadomo, kiedy się dziecku znudzi i pójdzie, np. spać ;) Jest się w tej Nudzie i ona trwa.
Wiadomo tylko, albo ma się na to wielką nadzieję, że kiedyś Nuda minie i się o niej zapomni, a pamiętać się będzie wplecione w nią pierwsze obroty, pierwsze siadanie, pierwsze inne czynności. Uśmiechy i dziką radość na nasz widok. Poszukiwanie zębów w paszczy i oglądanie kotów ze szczególnym uwzględnieniem ogonów.
Obciążające jest też to, że nikt wokół tej nudy nie rozumie. Nie zrozumie jej partner, jeśli spędza z dzieckiem 15 minut dziennie - dla niego dziecko jest absolutnie fascynujące i jest to raczej 'zobacz jak on cudnie robi AGUUU' niż 'zobacz, on robi AGUUU już piątą godzinę'. Jak może matka - Matka - tak w ogóle mówić o swoim dziecku, że jest nudne?! Nie zobaczysz błysku zrozumienia w oczach babć - one już czasy swojej Wielkiej Nudy zapomniały, dla nich niemowlę to cud i najbardziej wciągająca w swoje poczynania osoba na świecie. Inne matki - one się jakoś chyba nie nudzą, nigdy przynajmniej nie dały po sobie poznać, a nawet jak się już zacznie nieśmialo temat - to raczej go unikają.
Z tą obezwładniającą Nudą człowiek jest sam. I musi ją sobie jakoś oswajać.
Np układając w głowie pomysły na wpisy na bloga. O.
Nie każda matka zajmowanie się swoim dzieckiem traktuje jak przykry obowiązek i WIELKĄ NUDĘ. Faktycznie - nie lukrujecie. Przesadzacie w drugą stronę.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie każda, autorka o tym pisze w swojej notce :-)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo dziękuję za tę notkę. I nie uważam, żeby tu był choć gram przesady.
OdpowiedzUsuń