Często piszemy o tym, jakie to jesteśmy zmęczone i z kołtunem na głowie, i że cera ziemista i cienie pod oczami i jeszcze suknia plugawa, a kiedy już pokazują nas w telewizji albo w gazecie, to takie śliczne jesteśmy, że wręcz nie do poznania.
To dzisiaj chwila prawdy. Tak wygląda matka karmiąca o poranku, po nocy przerywanej kilkakrotnymi pobudkami, marząca o kawie, której się nie napije i przed nałożeniem na twarz licznych kosmetyków, które upodobnią ją (albo i nie) do mamusiek z okładek.
Kwintesencja macierzyństwa bez lukru.
Miłego dnia! :-)
Polecamy naszą antologię, a w niej mnóstwo świetnych tekstów i ilustracji o tematyce rodzicielskiej.
Pierwsza myśl... Totalny szok....
OdpowiedzUsuń.
.
.
.
.
.
.
jak Ty to zrobiłaś, że ta wieża z książek się nie przewraca??????
Też o tym pomyślałam!
UsuńA propos kosmetyków, to ja od kilku tygodni mam opór przed wychodzeniem z moją dwójką na spacer, bo na moim osiedlu się zalęgły same idealne matki. A ja ostatnio z wiecznie tlustymi włosami i uporczywym zajadem mam ochotę popierniczać kanałami...
Ja też pomyślałam o książkach.
UsuńA poza tym... Chudo, kocham Cię! Trzeba mieć jaja, naprawdę.
:))))))
Cóż, zdjęcie pokazuje całą prawdę o byciu rodzicem. Tata Sz. też tak czasem rano wygląda ;D
OdpowiedzUsuńooj pamiętam ten stan, kiedy jeszcze karmiłam synka piersią..
OdpowiedzUsuńoczy spuchnięte, niewyspana, błagasz o kawę której i tak nie wolno ci się napić..ale w ciągu dnia ma się więcej czasu..nie to co przy raczkującym, wstającym szkrabie albo starszym..noce przespane albo i nie..pozatym dnie wyczeprujące baterie i NERWY o tak...
Dorotko Kocham Cię :)
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze 2 myśli: 1) jak po dobrej balandze wygląda, 2) po prawej książki w kolejce do przeczytania (u mnie tak właśnie jest). Pozdrawiam porannie, Mama niespełna rocznej rebeliantki
OdpowiedzUsuńWyglądasz na ciut zmęczoną, ale stos książek przy łóżku imponujący :)
OdpowiedzUsuńSpox, wyglądasz jakbyś całą noc czytała <3
OdpowiedzUsuńpięknie :)
OdpowiedzUsuńDajesz radę, Kochana. Książki w czytaniu czy czekają lepszych czasów, jak u mnie?:)
OdpowiedzUsuńale pokaż dla kontrastu zdjęcie po tych wszystkich zabiegach ;-)
OdpowiedzUsuńksiążki rulez;-) Ja mam takie foto, na którym dogorywam w łożu tuż przy synku przykryta Heidi Murkoff ;-)
OdpowiedzUsuńA dlaczego kawy nie?
OdpowiedzUsuńPrzecież po karmieniu spokojnie można wypić niezbyt mocną.
Po ponad godzinie spokojnie można karmić.
Kawa dosyć szybko jest metabolizowana
zgadzam się ja całe karmienie piłam 1-2 filiżanki kawy na dzień a mój synek na tym nie ucierpiał. Obalajmy mity :-)
UsuńChuda pisała notkę o piciu kawy i jak to się skończyło dla Małego-że nie spał ;)
UsuńAle włosy nie są tłuste :D
OdpowiedzUsuńKomentarz Wikulka: "O, mama i Ela!" :)))
OdpowiedzUsuńhmm i tak nieźle, książki stoją pięknie w stosiku, włosy ułożone, i ten śliczniutki kocyk/ Magdula tez taki miała/ rozbraja
OdpowiedzUsuńciesz się chwilą, będzie tylko gorzej ;-)
cudne! :)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę.. ja teraz tak wyglądam.. odkąd nie karmię piersią :P nie, gorzej jest ze mną, bo mam włosy tłuste :D
OdpowiedzUsuńJa mam pytanko: dlaczego nie mozna pic kawy?! Ja dwoje piersia wykarmilam - okazy zdrowia! Pilam 2 kawki dziennie, jadlam wszystko (oprocz chilli) Dzieciaki nigdy problemow z zoladkiem i zdrowiem nie mialy! Zadnych alergii!
OdpowiedzUsuńZgadza się, w Danii, gdzie rodziłam pierwsze dziecko, WSZYSTKIE matki piją kawę - i prawie wszystkie karmią piersią. I tym dzieciom nie dzieje się żadna krzywda!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że matki karmiące piją kawę, ale akurat moje dziecko bardzo źle zniosło tę moja fanaberię, było bardzo pobudzone i oboje mieliśmy fatalną noc.
OdpowiedzUsuń