Matka Redaktorka moje-waterloo potrzebowała dłuższej chwili, by wrócić do siebie po tak miłym przyjęciu. Mowę odebrało. Serdeczne dzięki, chlip, chlip.
Tymczasem rzućcie się na najnowszy tekst oisaja - jest bliski prawie wszystkim rodzicom. Och, jak cudownie wiedzieć, że INNI TEŻ TAK MAJĄ!
Z uśmiechem zapraszamy do czytania.
Dlaczego czasem warczę?
Podobno mali ludzie przechodzą etapy dlaczego dwukrotnie. Ten pierwszy chwilkę po tym, gdy nauczą się mówić; drugi w okolicach piątegoszóstego roku życia. O ile ten pierwotny jest nawet przyjemny: maluszek poznaje świat i pytania bywają trudne, ale zawsze miło się na nie odpowiada; o tyle z drugim bywa ciężko.
Właśnie go przechodzimy. Młodszy od jakiegoś czasu pyta o wszystko. Naprawdę O WSZYSTKO!
Zaczęło się niewinnie, od prostych i krótkich serii, ale potem pojawił się prawdziwy pytaniowy potwór, bynajmniej nie tak łagodny, jak bohaterowie disnejowskiej animacji.
- Tato dlaczego nie jedziemy?
- Bo jest czerwone światło.
- A dlaczego jest czerwone światło?
- Żeby inni też mogli przejechać.
- A dlaczego inni też muszą jechać?
- Dlaczego jedziesz tym pasem?
- Bo jest wygodniej.
- A dlaczego jest wygodniej?
- Bo będzie nam łatwiej skręcić.
- A dlaczego będzie nam łatwiej skręcić?
To takie dwie przykładowe rozmowy z powrotów do domu. Natomiast moja ulubiona dyskusja samochodowa brzmiała następująco:
- Dlaczego nie zmienisz pasa?
- Bo na razie się nie da.
- A dlaczego jedziemy tym? Tu jedziemy wolniej.
- Jak się będzie dało, to zmienię.
(Po chwili zmieniłem pas).
- Tata, a dlaczego zmieniłeś pas?
- Bo chciałeś żebym zmienił.
- Ale dlaczego? Tu jest czerwone, na tamtym jadą, na tamtym jest szybciej.
- Bo ten jest do jazdy prosto, a tamten jest do jazdy prosto i do skrętu, zielone jest dla skrętu.
- A dlaczego?
W dodatku dlaczego może czaić się wszędzie!
Podczas śniadania niewinnie zażartowałem, że Szymon jest słodziutki i go zjem. O, ja głupi! Pożałowałem… Natychmiast pojawiło się pytanie:
- Tata, a dlaczego ludzie nie jedzą ludzi?
Chwilę potem wyjąłem karton z lodówki.
- Dlaczego to mleko jest inne?
- Bo to marka własna jednego sklepu.
- A dlaczego sklepy robią markę własną?
Śniadanie zakończyliśmy kolejną listą pytań.
- Dlaczego lodówka zaczęła buczeć?
- Bo włączył się agregat.
- A dlaczego włączył się agregat?
- Żeby w środku było zimno.
- A dlaczego ma być zimno?
Kiedyś, w ramach anegdotki, usłyszałem, że ponoć pytanie 147. podobnej serii brzmiało: a dlaczego
tatuś gryzie syfon?. Nie wiem, czy to prawda, ale dziś wydaje mi się dość prawdopodobne.
Więc bardzo was wszystkich proszę, nie dziwcie się, że warczę, słysząc a dlaczego?...
Czyli u nas naprawdę nie jest jeszcze tak źle, gdy 3000 razy na godzinę Elunia pyta, co jest "Tu?", a Wiki w tym samym czasie domaga się odpowiedzi, co jest "Tam?", w niesprecyzowanej często dali...
OdpowiedzUsuńMuszę przemyśleć, jak się wymiksować od etapu "Dlaczego?". Przecież musi być jakiś sposób! "Zadzwoń do babci, to ci powie"? "Zapytaj tatusia"?
Niestety babcia nie zawsze odbiera :). A odsyłanie do drugiego rodzica może przerodzić się w podstępną grę :)
UsuńU nas póki co rządzi "Co to?" Widocznie jeszcze nie rozwinęła skrzydeł w dziedzinie pytań. Będę tu wpadać i zapraszam do siebie na www.mamochistka.pl
OdpowiedzUsuń"Dlaczego" przybędzie na pewno :)
Usuńteż mam ten etap, u nas pytanie brzmi "co to znaczy?"Dziś przed przedszkolem:"mamo,a co znaczy tarzać się ze smiechu i podcinać skrzydła?"Moja mama bardzo długo nie mówiła, miałam nawet podejrzenia, że coś jest nie tak. Marzyłam,żeby była gadułą...:)
OdpowiedzUsuń