31 stycznia 2012

List motywacyjny

Dziś debiutuje u nas autorka bloga tylkospokojnie. O swoim blogu pisze: "To jest mój prywatny wentyl bezpieczeństwa. Inaczej ciśnienie spowoduje wybuch. Katastrofę. Tylko spokojnie, tylko spokojnie." Zachęcamy do lektury tego i pozostałych jej wpisów.

W odpowiedzi na ogłoszenie, które się ukazało, zgłaszam swoją kandydaturę na stanowisko.
Nie jestem pewna, czy jestem dobrą kandydatką oraz, czy spełniam jakiekolwiek wymagania do podjęcia tej pracy. Ale, jak czegoś nie zmienię w swoim życiu, to chyba zwariuję. Posiadam wykształcenie humanistyczne, czyli mało co wiem, ale potrafię to jakoś zakamuflować. Obecnie żałuję, że nie pozostałam przy jakimś praktycznym zawodzie, coś może z gastronomii albo edukacji przedszkolnej, do czego jeszcze nawiążę poniżej.

Swoją karierę zawodową rozpocząłem na stanowisku od czapy w firmie, której nie lubiłam, dzięki czemu zdobyłam doświadczenie w czymś, co mi nie jest potrzebne i mnie nie interesuje.
Po kilku latach pracy w tym zawodzie, zaczęło mnie mdlić. Na początku myślałam, że to spodziewany efekt wypalenia zawodowego, ale okazało się, że jestem w ciąży. W tej, jakże typowej,  sytuacji wyszło moje całkowite nieprzygotowanie do podstawowych  ról życiowych przypisanych kobiecie. Nie wiem, po co wychowano mnie i wykształcono na osobę niezależną, skoro to wszystko nijak ma się do rzeczywistości.

Dziś pragnę powrócić na rynek pracy, choć nie jestem nawet w połowie tak atrakcyjna, jak studentki ubiegające się o to samo stanowisko.

Moim atutem jest to, że jestem optymistyczna jak nie wiem co. Z prawdziwych problemów to w zasadzie nie mam żadnych. Jak mnie słabość najdzie i na przykład nie wiem, co na śniadanie dziecku zrobić, zawsze szukam pomocy na jednym czy innym portalu internetowym. W temacie zdrowo i pysznie dla dziecka i mamy. W długie zimowe wieczory od siedemnastej do dwudziestej pierwszej zawsze mam pod ręką papierowe rolki, sznurek i czyste pudełka po jogurcie, aby kleić edukacyjne zabawki, które uczą i bawią. Problemy w związku już mnie w zasadzie nie dotyczą. Nie jestem pewna, czy związek mnie jeszcze dotyczy.

Potrafię być samokrytyczna. Zdaję sobie doskonale sprawę, że moje tymczasowe obniżenia nastroju są jakże tymczasowe. Czasem dolegają mi takie drobiazgi jak: rutyna, totalny bezsens, consensus i kompromis, ale wystarczy, że się zastanowię, a już wiem, że prawdziwe problemy mnie szczęśliwie ominęły. Niesłusznie doszukuję się dziury w całym.

Na pytanie, gdzie widzę się za pięć lat, chętnie nie odpowiem, ponieważ wywołuje ono u mnie napad paniki i mam ciemność przed oczami i uciska mnie w klatce piersiowej.

Bardzo chciałabym robić coś wyjątkowego i chciałabym w coś wierzyć i mieć życiową misję, ale nie wiem jaką. Jakąś fajną.
Moim dodatkowym atutem jest komunikatywność i bardzo dobra znajomość języka angielskiego.

Jeśli  Państwo są zainteresowani moją kandydaturą, proszę o kontakt mailowy lub telepatyczny. Do listu motywacyjnego dołączyłem zdjęcie dziecka, bo jest takie ładne, dużo ładniejsze niż ja. Mam nadzieję, że państwa zainteresuje.

Z góry dziękuję za rozważenie mojej kandydatury i czekam na odpowiedź. Od teraz z poważaniem. T.S.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz