2 października 2012

Macierzyństwo bez lukru 2 - premiera!

Jest! Jest! Jest! antologia "Macierzyństwo bez lukru 2" w ofercie RW2010, naszego hojnego sponsora!

Bardzo dziękujemy Panu Maciejowi Ślużyńskiemu, którzy podtrzymał swoją szlachetną ofertę i zrezygnował z zysków, aby cały dochód ze sprzedaży e-booka zasilił konto Mikołajka w Fundacji. Dziękujemy Pani Joannie Ślużyńskiej, która zajęła się korektą i redakcją zbioru. Dziękujemy za czas bezinteresownie poświęcony naszej antologii.

Zbiór, zawierający świetne teksty i kapitalne rysunki, kosztuje 18 zł, jest do kupienia jako pdf, epub i mobi tutaj.



A na zachętę kilka recenzji:

Druga część antologii blogujących Mam to kolejna porcja niesamowitych tekstów z głębi brzucha, z głębi macierzyństwa. Wzruszające, ostre, odkrywcze. I pomyśleć, że świat matek kojarzony jest tylko z gadaniem przy piaskownicy o najnowszym modelu wózka - phi!
Dla wszystkich ciekawskich - tak wygląda mamowa jazda bez trzymanki.

Sylwia Chutnik, pisarka, prezeska Fundacji MaMa

Ile matek, tyle wizji macierzyństwa i emocji z nim związanych. W „Macierzyństwie bez lukru” każda kobieta znajdzie coś dla siebie. Teksty zamieszczone w antologii pozwalają zmierzyć się z tym, co zwykle - w obawie przed opinią innych - zamiatamy pod dywan.

Karolina Piękoś, psycholog pracująca z dziećmi i rodzinami, mama dwójki dzieci

Macierzyństwo - doświadczenie totalne. Zupełnie powszechne, a jednocześnie skrajnie indywidualne. „Macierzyństwo bez lukru” znowu opowiada o jego różnych odcieniach. O trudnej do ogarnięcia i opisania miłości do dziecka po zabójczą i nudną rutynę codzienności z maluchem. Tym razem - oprócz dobrze znanych postaci internetu - również nowe gwiazdy - tylkospokojnie, Frustratka, kruszka. Trudno się oderwać.
Dominika Buczak, KARUZELA Magazyn

Antologia „Macierzyństwo bez lukru 2” jest wyborem tekstów związanych z macierzyństwem, rodzicielstwem, rodzicami i dziećmi. Nie jest to wybór dokonany zgodnie z kryteriami jedynej słusznej racji, to po prostu teksty na temat, które powstały z potrzeby mówienia i dzielenia się swoimi doświadczeniami, a nie na zamówienie. To ważne, bo dzięki temu wypowiedzi są autentyczne, wynikają z codziennej praktyki – z poczucia bezradności, osamotnienia, albo zachwytu i radości. Można spokojnie powiedzieć, że to najlepszy kawałek polskiego Internetu o tym, czym jest macierzyństwo (a właściwie o wszystkim, co z nim związane).
Sebastian Łukomski, autor bloga ojcieckarmiacy.blox.pl

W kolejnym tomie „Macierzyństwa bez lukru” znana już internetowa społeczność matek-blogerek pierwszorzędnie uprawia kulturę kobiecej opowieści, gdzie każda z nas ma nareszcie takie samo prawo głosu i istnienia, i gdzie wspólnie tkany patchwork losów, wyborów i uczuć pozwala zrozumieć siebie i uspokoić ten słodki instynkt, który przypadkowo w naszym gatunku nie przewiduje zjadania potomstwa.
Stosować przed i po urodzeniu, do zakończenia wychowania. Ułatwia trawienie domniemanych klęsk rodzicielskich. Osobiście uważam, że jest to dłuższa ulotka nie dołączana do dziecka.

Justyna Zimna, Czas Kultury, wydawca pierwszego tomu „Macierzyństwa bez lukru”

Macierzyństwo bez lukru to nowoczesna i inspirująca akcja społeczna, która pokazuje niezwykłą siłę blogujących Mam i prawdziwy obraz wielowymiarowego macierzyństwa.
Olga Myslovska, redaktorka serwisu BlogiMam.pl


Doceniam wagę kobiecej opowieści. I nie chodzi mi o czcze bajanie z rodzaju „ja to wiem lepiej!”, „u mnie jest bardziej!”, „ tylko ja to potrafię!”. Wymądrzanie się to toksyczna gadka. Mam raczej na myśli swobodną kobiecą narrację, zwierzanie się i wymianę doświadczeń, opowieść po części autoterapeutyczną, a po części podnoszącą na duchu słuchaczki. W takich gawędach jest moc. Przepływ doświadczeń i empatii. Krzepiące jest porównywanie blizn, ran i strat. I radości. I ekscytacji.
Więc ona też!
Ona – zupełnie jak ja!
Wspólnota przeżyć tworzy więź i daje poczucie siły, woman power. Dlatego lubię czytać u fjakfrustratki, że „Jestem matką przez zaniedbanie. Jestem matką przez zapominanie, przez niedociąganie.” Zawisam z oślinionym palcem nad brudnym dziecięcym policzkiem zupełnie, jak fjakfrustratka. A jak pierwsza-żona się poważnie zastanawiam nad pogodzeniem się wreszcie z faktem, „że jestem matką, do cholery”. I jeszcze, jak Kaczka z la-terra-del-pudding „w teorii jestem doskonała”. W każdej.
Poza tym jestem oczywiście nieobiektywna, bo uwielbiam te babki i ich pisanie.
I niechże piszą dalej na chwałę odbrązawianego macierzyństwa.
Czyta się je smacznie.

Małgorzata Łukowiak, autorka zimnoblog.blogspot.com


4 komentarze: